Pakowanie się na wycieczkę szkolną, wypisywanie świadectw, wystawianie ocen, promowanie, niepromowanie, dokumentacja…
Postanowiłam się oderwać od tych przykrych myśli i zająć głowę zbliżającymi się wakacjami. Kupię strój kąpielowy, bikini, kostium…, czy cotamkolwiek, żeby słońce miało możliwość muskać moją skórę swoimi promieniami, podczas gdy ja będę zażywała relaksu fizyczno-duchowego.
Klik…
Wyszukiwarka: ‚stroje plażowe’… wyszukiwarka podpowiada: ‚…wyszczuplające’ albo ‚…dla puszystych’. Mogłaby to ładniej określić, np. ‚stroje plażowe na megakobiecą sylwetkę’, ale w zasadzie wyszukiwarka wie, co mówi.
Klik…
Pierwszy strój kąpielowy ‚dla puszystych’ prezentuje pani modelka xxxxxxS, aż takiego wyszczuplenia nie chcę, więc kolejne zdjęcie.
Klik…
Piękny kostium, słuszne kształty, wstyd zasłonięty, nawet ja nie popsuję nikomu wrażeń estetycznych w tym cudzie,
klik… 1760 zł….
k****a!!!
KLIK…
Wracam do obowiązków. Później zdecyduję, czy kupię bikini od tej pani, której ciało mówi, że już dawno pożegnało się z życiem, czy zainwestuję swoją całą pensję w strój kąpielowy (który to wydatek sprawi, że nie będę miała za co jeść, więc w zasadzie do urlopu będę laska – skuteczność wyszczuplania gwarantowana!).
Klik
PS
W takich chwilach jeszcze mocniej kocham góry! ❤
PS 2
Rysowało moje osobiste dziecię 😉