Taki obrazek wyniosłam z rodzinnego domu. Nie – czyste okna i błyszczące podłogi, tylko właśnie ten cudowny harmider i bałagan! Do domu moich rodziców zawsze zjeżdżała się rodzina i to właśnie u nas odbywały się dzikie harce dzieciaków, to u nas mamy biegały, krzyczały, zamiatały, kroiły, gotowały, a tatowie wieszali gałązki choinki u sufitu, czynili ostatnie przygotowania podwórkowe, dokładali drew do pieca, przy okazji kosztując sobie naleweczek, tak dla rozgrzewki 😉
I wszyscy byli zmęczeni, i słychać były wrzaski dzieciaków, i mama zawsze była przekonana, że u „innych” to już wszystko leży przygotowane na stole, że u „innych” to dzieci mają czyste łapki i siedzą w białych sukieneczkach bez słowa, że u „innych” to na sto procent wszystkie okna umyte i nawet płytki w kuchni lśnią, a u nas znowu zamieszanie, urwanie głowy, a ciasta na pewno nam się nie udały, a ryba na bank będzie za słona 😉
Ale wszystko cichło, kiedy braliśmy do rąk opłatki…
Takie wspomnienia zachowałam z domu rodziców i takie chcę przekazać mojemu synowi.
Tym razem do drużyny dołączyła jeszcze moja chrześnica i córeczka mojego partnera! Przez chwilę poczułam się jak w domu!
Zdjęcia wykonała dla nas cudowna Patrycja Anna Mikołajczyk. Zapraszam Was serdecznie do polubienia jej fanpage’a https://www.facebook.com/patrycjamphotography/?fref=ts
Takiego zmęczenia i bałaganu życzę Wam, moi drodzy na nadchodzące święta 🙂
Przepis
(na 50-60 pierniczków w zależności od wielkości foremki)
- 400 g mąki pszennej tortowej
- 2 duże jajka (do ciasta: 1 jajko i 1 żółtko, 1 białko zostawiamy do smarowania ciasteczek)
- 130 g cukru pudru
- 100 g masła
- 2-3 łyżki miodu
- 1 łyżka przyprawy do piernika
- 1 łyżka kakao
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
Wszystkie składniki wysypać na stolnicę, drobniutko posiekać i zagnieść ciasto (można sobie ułatwić i zrobić to w misce, używając miksera i mieszadełek do ciasta drożdżowego).
Ciasto rozwałkować, podsypując nieco mąką, na grubość ok. pół centymetra.
Teraz czas na oddanie dzieciom – rozwałkowanego na grubość pół centymetra – ciasta i dostarczenie ulubionych foremek.
Białko (pozostałe z ciasta) roztrzepujemy mieszadełkami (albo po prostu widelcem) i smarujemy nim ciasteczka za pomocą silikonowego pędzelka.
Wycięte kształtu układamy na blaszce wysmarowanej tłuszczem i pieczemy po 15 minut w 180 st. C.
Po wystygnięciu ciasteczek pozostaje wyciągnąć zapasy: lukrów, polewy, dekoracji, opłatków, posypek, drażetek, pisaków lukrowych i… uzbroić się w cierpliwość.
Rady!
- Główna rada: cierpliwości! Nie rzucaj się ze ścierką na każdą plamkę cukru, polewy itd. Skończ robotę, dzieci wraz ubraniem wrzuć do pralki, nastaw na wirowanie, a sama połóż się w wannie i zmyj z siebie lukier 😉
- A tak na serio: pierniczki powinny sobie długo poleżeć, można je zrobić nawet kilka tygodni przed świętami. Zamknij je w szczelnej puszcze. Możesz dodać gruby plaster jabłka (bez skóry) na kilka dni przed planowanym otwarciem – będą mięciutkie 🙂
Dobrej zabawy!